Poznaj historie naszych klientów, którym pomogliśmy pozbyć się długów.

Największą nagrodą za naszą pracę nie są pieniądze. Największą nagrodą są radosne uśmiechy osób, które korzystając z naszego serwisu lub naszej bezpośredniej pomocy, odzyskały swoje nowe życie, spokój, stabilizację i wiarę w przyszłość kiedy pozbyły się problemów z nękającymi ich windykatorami i komornikami.

Specjalizujemy się w pomocy osobom, których zadłużenie przerasta ich możliwości finansowe. Dzięki nam nie musisz już martwić się egzekucją komorniczą, windykacją czy innymi nieprzyjemnościami związanymi z zalegającymi płatnościami. Oferujemy profesjonalne wsparcie i pomoc w trudnych sytuacjach.

Skorzystaj i Ty.

Pomożemy.

HISTORIA  PANA  ZENONA

Pan Zenon ma 67 lat, jest żonaty, obecnie na emeryturze, której ¼ potrącał mu komornik. w latach 2003 r – 2012 r prowadził działalność gospodarczą. Mieszka wraz z żoną w domu należącym do syna. W chwili składania wniosku o upadłość konsumencką nie posiadał żadnych nieruchomości.

Miał 11 zobowiązań na kwotę 247.200,00 zł u ośmiu wierzycieli. Od lat komornik pobierał mu część wynagrodzenia z umowy o pracę a potem z emerytury. Ponieważ żona była poręczycielem jego kredytów, również ona miała pobieraną część emerytury. Pieniędzy nie starczało na życie, opłaty, leki. Żona Pana Zenona była po udarze, poruszała się na wózku inwalidzkim. Oboje byli załamani zaistniałą sytuacją.

W 2003 roku Pan Zenon został zwolniony z pracy z powodu upadłości firmy spedycyjnej, w której pracował jako kierownik zespołu magazynów. Dostał odprawę, za którą kupił samochód ciężarowy, zarejestrował działalność gospodarczą i zaczął świadczyć usługi transportowe. Początkowo biznes szedł bardzo dobrze, jednak z czasem okazało się, że jego samochód jest za mały dla większości zleceniodawców. Zaczęły powstawać duże firmy spedycyjne, które dysponowały TIRami i były dużą konkurencją. Pan Zenon usilnie szukał zleceń, aby przetrwać zaczął zaciągać kredyty, którymi finansował  ZUS,  naprawy samochodu oraz bieżące wydatki w rodzinie.

W tym czasie żona Pana Zenona zaczęła coraz bardziej podupadać na zdrowiu. Częste wizyty u lekarzy, leki oraz rehabilitacja pochłaniały duże koszty, co spowodowało, iż Pan Zenon zdecydował się na zaciągnięcie pożyczek. Zdrowie żony było dla niego priorytetem i musiał je ratować.

Niestety po jakimś czasie samochód zaczął się psuć i naprawy były już nieopłacalne. Pan Zenon był zmuszony zamknąć działalność. Po zamknięciu działalności parę miesięcy szukał pracy, następnie zatrudniał się w kilku firmach jako magazynier, pracownik ochrony. Podupadł na zdrowiu zaczął mieć problemy z poruszaniem się.

Jego stan zdrowia nie pozwalał mu podjąć dobrze płatnej pracy, co powodowało, że nie miał wystarczających środków na pokrycie zaciągniętych zobowiązań. Zaczęły się windykacje i egzekucje komornicze, narastały duże odsetki i Pan Zenon zorientował się że nie da już rady spłacić swoich długów. Komornik zabierał część jego wynagrodzenia, potem emerytury. 

Po przeprowadzeniu procedury upadłości konsumenckiej zarówno Pan Zenon, jak i jego żona zostali całkowicie oddłużeni. Z racji wieku i wielu schorzeń, na które cierpieli, sąd nie orzekł dla nich żadnego planu spłat, od razu umorzył ich długi. Wynagrodzenie syndyka zostało opłacone przez skarb Państwa.

HISTORIA  PANI EWY

Pani Ewa jest osobą samotną. Kilkanaście lat temu zmarł jej mąż. Pani Ewa wraz z mężem i dziećmi mieszkała na Mazurach gdzie z pasją prowadziła niewielkie gospodarstwo agroturystyczne. Niestety po śmierci męża załamała się, podupadła na zdrowiu przez co zaniedbała prowadzenie biznesu. Gości było coraz mniej a rachunki trzeba było płacić. W związku z tym zaciągnęła kredyt w banku aby przetrwać trudny czas.

Przez kilka lat prowadziła gospodarstwo, terminowo spłacała raty. Niestety zimą upadła niefortunnie i złamała rękę w kilku miejscach. Przeszła skomplikowaną operację lecz ręka już nie odzyskała należytej sprawności. Pani Ewa nie dawała sobie rady z pracą w gospodarstwie i obsługą gości, nie stać jej było na zatrudnienie pracowników, musiała więc zrezygnować z biznesu. Wówczas też zaczęła opóźniać się z płatnością kredytu, bank wypowiedział jej umowę. Po jakimś czasie dostała pismo od komornika o wszczęciu egzekucji z wynagrodzenia. Pani Ewa osiągnęła już wiek emerytalny, lecz miała tak niską emeryturę, że komornik nie miał z czego ściągać należności.

Do pani Ewy przyszło jeszcze parę pism ale bank nie zainteresował się jej domem, który pani Ewa zdecydowała się sprzedać i kupić sobie niewielki domek  w okolicach Warszawy, gdzie mieszkały jej dzieci. Dopiero po paru latach pani Ewa otrzymała pismo od komornika wzywające ją do zapłaty długu, który wykupił od banku fundusz sekuratyzacyjny. Okazało się, że nakaz zapłaty był wysłany do pani Ewy na stary adres na Mazurach, natomiast komornik odszukał panią już w aktualnym miejscu zamieszkania korzystając z bazy ZUS.

Wierzyciel zdobył też informację, że pani Ewa jest właścicielką domu i zlecił komornikowi zajęcie nieruchomości i licytację jeśli pani nie spłaci długu, który w czasie tych kilku lat wzrósł z kwoty 60.000,00 zł do kwoty ponad 100.000,00 zł. Pani Ewa bardzo wystraszyła się, że zostanie bez dachu nad głową, komornik był nieugięty i zapowiedział, że jeśli nie spłaci długu w ciągu 14 dni to wyśle rzeczoznawcę w celu oszacowania domu do licytacji.  Zakazał pani Ewie rozmów z wierzycielem, gdyż stwierdził, że teraz tylko on może z nią rozmawiać o długu.

Jednak pani Ewa znalazła w internecie nasz serwis i po uważnej lekturze postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce Nie słuchając komornika, napisała pismo do wierzyciela z propozycją spłaty zobowiązania w ratach. Początkowo wierzyciel nie wyrażał zgody, jednak po kolejnym piśmie zaproponował pani Ewie warunki spłaty zadłużenia, na które było ją stać, gdyż dzieci postanowiły jej pomóc. Wierzyciel wystąpił do komornika z wnioskiem o umorzenie postępowania, zaprzestał naliczania odsetek od długu i rozłożył pani Ewie spłaty na kilka lat. Komornik wycofał wpis z księgi wieczystej a pani Ewa ma gdzie mieszkać i odzyskała spokój. Jeśli nie podjęłaby odpowiednich negocjacji z funduszem, prawdopodobnie zostałaby pozbawiona dachu nad głową.

HISTORIA PANA MICHAŁA

Pan Michał,  ma 28 lat, jest żonaty, na utrzymaniu ma dwoje małych dzieci. Mieszka w mieszkaniu komunalnym Nie posiada nieruchomości ani żadnych wartościowych ruchomości.

Pracował na umowę o pracę, uzyskując dochody średnie miesięczne w wysokości 3.920,00  zł netto, z czego połowę zabierał mu komornik.

Kiedy ożenił się, wynajęli wraz z żoną mieszkanie lecz pan Michał usilnie starał się o przydział lokalu kwaterunkowego, aby nie płacić dużej kwoty za wynajem. W końcu udało się takie mieszkanie otrzymać lecz spowodowało to duże koszty związane z jego remontem. Mieszkanie było w strasznym stanie, nie było w nim ścian działowych, łazienki, sanitariatów, podłóg, ogrzewania ani żadnych sprzętów służących zaspokojeniu podstawowych potrzeb rodziny. Aby doprowadzić mieszkanie do stanu używalności i wyposażyć je w niezbędny sprzęt pan Michał zaciągnął kredyty w bankach.

Zobowiązania były spłacane terminowo, lecz urodziło się dziecko Pana Michała, potem drugie, koszty utrzymania rosły. Pan Michał rozpytywał dookoła o dodatkowe prace aby podreperować budżet. Znajoma powiedziała mu, że może z nią współpracować w temacie sprzedaży paneli fotowoltaicznych. Zajmowała się tym w firmie, w której kiedyś pracowała a teraz chciała to przedsięwzięcie poprowadzić sama. Pokazała naszemu bohaterowi biznes plan, kontrahentów oraz producentów, od których panele będą kupowane po atrakcyjnych cenach oraz wstępne umowy z odbiorcami. Przedstawiła również, jakie dochody pan Michał będzie mógł  osiągać jeżeli zainwestuje na początku swoje pieniądze.

Po przeanalizowaniu propozycji, pan Michał zgodził się na to przedsięwzięcie, ponieważ był pewien, że dzięki temu jego rodzina zyska spokój finansowy. Zaciągnął pożyczki, które miały być spłacane ze sprzedaży paneli. Po pewnym czasie dowiedział się, że ciążące na nim zobowiązania nie są regulowane. Próbował ratować sytuację imając się dodatkowych prac remontowych u znajomych.

Łatał dziury w domowym budżecie chwilówkami. Nie odzyskał od znajomej żadnych pieniędzy, które ponoć zainwestowała w rozwinięcie firmy, potem dowiedział się, że wyjechała za granicę i nikt nie wie gdzie przebywa. Chwilówki generują ogromne koszty i pan Michał stracił płynność finansową. Komornik rozpoczął egzekucję z jego poborów. Pan Michał decydował się na przeprowadzenie upadłości konsumenckiej.  Korzystając z naszego serwisu zdobył odpowiednią wiedzę i sam napisał wniosek o upadłość, który my tylko sprawdziliśmy. W chwili składania wniosku miał zobowiązania u 23 wierzycieli na kwotę ponad 160.000,00 zł.

Procedura upadłości trwała 7 miesięcy, po czym pan Michał otrzymał plan spłat w wysokości 400,00 zł miesięcznie na 3 lata. Po wykonaniu planu spłat reszta zobowiązań będzie umorzona. Od razu po ustanowieniu planu spłat podjął lepiej płatną pracę bez obaw, że komornik będzie mu zabierał część pensji. Rozpoczął nowy etap w życiu, uwolnił się od długów.

HISTORIA PAŃSTWA  NOWAKÓW

Pani Ania i Marek Nowakowie wiedli sobie spokojne życie wraz z dwójką dzieci, Markiem i Kasią. Mieszkają w Łodzi, oboje pracują, spłacali kredyt hipoteczny, który zaciągnęli na zakup mieszkania, nie mieli żadnych innych zobowiązań. W 2021 roku zmarł tata Pani Ani, który mieszkał w innej miejscowości i prowadził razem z mamą Pani Ani gospodarstwo rolne. Rodzice byli właścicielami działki, na której znajdowały się zabudowania gospodarcze oraz budynek mieszkalny.

Po jakimś czasie okazało się, że tata Pani Ani oprócz gospodarstwa miał również sporo długów. Było to kilkanaście tzw. chwilówek na kwotę około 80.000,00 zł, których część była już zakupiona przez fundusze sekurytyzacyjne. Mama Pani Ani nic o tych długach nie wiedziała, tata skrzętnie to przed nią ukrywał. Pani Ania zaczęła otrzymywać pisma i telefony od wierzycieli, którzy domagali się spłaty zadłużenia. Straszyli Panią Anię i jej męża, że zlicytują ich dom oraz gospodarstwo rolne, które obecnie prowadziła mama Pani Ani.

Pani Ania bardzo denerwowała się tą sytuacją i załamana trafiła do naszej firmy z prośbą o pomoc. Uspokoiliśmy ją, że to nie takie proste i szybkie zlicytować nieruchomość, jest to długa procedura, w czasie której ustalimy co należy zrobić i ochronimy majątek Pani Ani oraz jej mamy. Ustaliliśmy, że kwota kapitału poszczególnych wierzytelności nie jest równa lub większa od 5% wartości nieruchomości, w związku z tym straszenie przez windykatorów licytacją było bezpodstawne. Wierzyciele nie mogli prowadzić licytacji z nieruchomości a jedynie zająć wynagrodzenie Pani Ani.

Aby do tego nie doszło rozpoczęliśmy negocjacje z wierzycielami posługując się pismami, które znajdują się w naszym serwisie, w dziale Do pobrania. W ciągu pół roku większość wierzycieli wyraziła zgodę na ugody, część umorzyła odsetki i wszelkie inne koszty, dwa fundusze nie potrafiły przedstawić dokumentów, o które prosiliśmy w swoich pismach, między innymi dokładnego rozliczenia kwot wierzytelności, umowy z pierwotnym wierzycielem oraz przedstawienia dowodu jej skutecznego wypowiedzenia, więc dały za wygraną i odpuściły windykację. Jeden wierzyciel nie chciał pójść na żadną ugodę i wniósł pozew do sądu, został wydany Nakaz Zapłaty z e- Sądu w Lublinie, na który Pani Ania napisała Sprzeciw. W międzyczasie wciąż korespondowała z wierzycielem w sprawie ugody.

Wierzyciel nie dał za wygraną i wniósł pozew do Sądu Rejonowego, odbyła się rozprawa, w której Pani Ania uczestniczyła okazując Sądowi całą korespondencję i chęć dobrowolnej spłaty zadłużenia, na którą wierzyciel z niewiadomych powodów nie chciał się zgodzić. Po argumentacji sądu, wierzyciel zobowiązał się do rozważenia propozycji ugody i po jakimś czasie Pani Ania uzyskała zgodę na płatność w ratach, umorzenie naliczonych odsetek i kosztów sądowych jak również kosztów zastępstwa procesowego. Okazało się, że upór i wytrwałość zaprowadziła naszą bohaterkę do sukcesu. Ze wszystkimi wierzycielami podpisała ugody i spłacała wierzytelności w ratach, które nie zaważyły na kosztach utrzymania jej rodziny.  

HISTORIA  PANA  MAĆKA ku przestrodze osób, które podejmują znajomości z obcymi ludźmi z internetu.

Pan Maciek ma 30 lat, jest kawalerem. Urodził się w Puławach, mieszkał z rodzicami i sześciorgiem rodzeństwa w małej miejscowości nieopodal Puław. Dzieciństwo miał bardzo ciężkie i traumatyczne. W domu panowała bieda, nigdy nie było pieniędzy nawet na podstawowe potrzeby Pana Maćka i rodzeństwa. Musiał szybko dorosnąć, od dzieciństwa pracował pomagając w pracach polowych i gospodarczych u obcych ludzi, aby zarobić trochę pieniędzy i pomóc rodzinie. Jesienią zbierał grzyby i jagody, które sprzedawał przy drodze. Był wycofany społecznie, nie miał żadnych kolegów ani przyjaciół, gdyż z powodu braku pieniędzy rówieśnicy wyśmiewali się z niego i uważali za kogoś gorszego. Bardzo cierpiał z tego powodu, był zamknięty, wstydliwy, nieśmiały. Trudne przeżycia z dzieciństwa i młodości Pana Maćka z pewnością miały duży wpływ na jego dorosłe życie i podejmowanie dalszych życiowych decyzji.

Mimo trudnych warunków skończył szkołę podstawową oraz średnią. Po ukończeniu szkoły pracował w różnych firmach. Jego problem zaczął się w 2019 roku kiedy to otrzymał maila od człowieka, który przedstawił się jako adwokat z Południowej Afryki. Pisał, że był prywatnym doradcą prawnym zmarłego klienta, biznesmena zajmującego się handlem metalami szlachetnymi i inwestycjami w nieruchomości w Afryce Południowej. Biznesmen ten zmarł  tragicznie w wypadku samochodowym wraz ze swoim jedynym synem 24 września 2009 r a wcześniej stracił żonę, która zmarła na raka. Od śmierci klienta na tym prawniku spoczywał obowiązek zlokalizowania któregokolwiek z jego żyjących krewnych, który byłby beneficjentem spadku klienta. Przez lata nie udawało mu się znaleźć spadkobierców a kilka tygodni wcześniej otrzymał oficjalne pismo od banku, w którym zmarły klient miał konto, sugerujące prawdopodobne oddanie zdeponowanego majątku w kwocie 14.650.000,00 USD jego zmarłego klienta na rzecz państwa Afryki Południowej, ponieważ klient zmarł bez sfinalizowania ostatniej woli i nie znaleziono jego krewnego. To spowodowało, że człowiek ten skontaktował się z Panem Maćkiem, ponieważ ma on takie samo nazwisko jak jego zmarły klient, aby mógł przedstawić go jako jedynego żyjącego członka rodziny, który mógłby wnieść roszczenie do banku jako następca rodziny i administrator majątku jego zmarłego klienta.

Następnie człowiek ten zaczął przysyłać do Pana Maćka różne maile z informacjami na temat jego zmarłego  przodka o tym samym nazwisku – dokumenty i inne informacje, które przekonałyby Pana Maćka o wiarygodności jego słów. Ponadto pisał też maile z prośbą  o dyskrecję, prosił o absolutną poufność ze względu na delikatny charakter sprawy.

Tym samym człowiek ten wywierał ogromny wpływ na naszego bohatera i manipulował nim, aby nie zasięgał on porad osób postronnych. Często powtarzane stwierdzenia typu: „Cieszę się, że odnosimy sukces. Więc proszę, zrelaksuj się, módl się i miejmy nadzieję na najlepsze”, oraz „To było wielkie obciążenie w moim sercu, ale dzięki Bogu pomyślałem o tym, żeby znaleźć kogoś takiego jak ty z nazwiskiem mojego klienta. Bardzo się cieszę, że w końcu nam się udało.” –  miały za zadanie utwierdzić Pana Maćka w przekonaniu, iż ma do czynienia z uczciwym, prawym, godnym zaufania człowiekiem, który pragnie jego dobra. Człowiek ten twierdził, że poniósł duże koszty związane z przeprowadzeniem transakcji spadkowej a w zamian za to Pan Maciek przekaże mu część spadku. Jednak Pan Maciek również musi ponieść pewne koszty, między innymi na „otwarcie rachunku w banku korespondencyjnym południowoafrykańskiego organu bankowego.” Po jakimś czasie Pan Maciek otrzymał maila od domniemanego pracownika banku, iż na ich koncie przejściowym znajduje się kwota ponad 17 milionów dolarów, która przyszła na jego rachunek. Następnie poproszono go o wpłatę dodatkowej kwoty ok. 15.000,00 Euro, gdyż kwota spadku, kilku milionów dolarów, jest zbyt duża i należy założyć inny rachunek w banku, który musi mieć wyższy początkowy depozyt. Pan Maciek zaciągnął kredyt w banku i wpłacił pieniądze na wskazane konto.

Następnie okazało się, że należy uzyskać tzw. certyfikat antyterrorystyczny, aby spadek znalazł się na koncie Pana Maćka a opłata za ten certyfikat wynosi 26.290,00 Euro. Pan Maciek był zapewniany zarówno przez mniemanego prawnika jak i pracownika banku, że pieniądze ze spadku, czyli ponad 17 milionów dolarów, są już na przejściowym rachunku w banku w Holandii i jedynie formalności i wymogi bankowe związane z tak dużą kwotą, stoją na przeszkodzie w sfinalizowaniu transakcji do końca. Domniemany prawnik nazywał Pana Maćka przyjacielem, szykował się już do wyjazdu do Polski wraz z żoną, nawet prosił Pana Maćka, aby wynalazł mu jakiś dobry hotel w Polsce, gdzie mógłby się zatrzymać.

Dopiero po wpłacie wymaganej kwoty i zaprzestaniu kontaktu ze strony „prawnika” Pan Maciek zorientował się, że padł ofiarą tzw. przekrętu nigeryjskiego „na spadek”. Jest to jeden z najbardziej wyrafinowanych i zaawansowanych wariantów oszustwa. Korespondencja wysyłana do Pana Maćka była długa i bardzo dobrze przemyślana. Pan Maciek otrzymywał dokumenty, pisma i certyfikaty, które miały uwiarygodnić całą transakcję i jednocześnie był proszony o bezwzględne zachowanie dyskrecji. Przez cały okres komunikacji z „prawnikiem” i wyimaginowanym pracownikiem banku w Holandii, Pan Maciek był całkowicie przekonany o uczciwości i legalności procederu. Cieszył się, że kiedy otrzyma spadek, będzie mógł pomóc rodzeństwu, kupi im mieszkania, założy rodzinę i w końcu zapomni o biedzie jaką jeszcze niedawno cierpiał będąc w domu rodzinnym. Traumatyczna sytuacja z dzieciństwa, bieda w domu i ciągły brak pieniędzy, z pewnością przyczyniła się do podjęcia przez Pana Maćka szeregu nieracjonalnych decyzji, które w rezultacie doprowadziły go do katastrofy finansowej. Z reguły oszuści naciągający ludzi na pieniądze na tzw. przekręt nigeryjski, nie wybierają przypadkowych ofiar lecz w każdym kraju mają współpracowników, którzy wskazują im osoby, które, ich zdaniem, są bardziej podatne na tego typu oszustwa. Z reguły są to właśnie osoby, które pochodzą z bardzo biednych rodzin, uczciwe, spragnione szybkiej poprawy swojej sytuacji finansowej a także chcące pomóc rodzinie. Niestety ich wskazania z reguły prowadzą do sukcesu oszustów, którzy wyrafinowaną korespondencją wzbudzają w ofiarach zaufanie a nawet uczucia przyjaźni i dzięki temu ich zamiary udaje się zrealizować.

Pan Maciek dopiero po jakimś czasie zdał sobie sprawę jak został wykorzystany i oszukany, jednak niestety czasu już nie cofnie. Zdecydował się złożyć do Sądu wniosek o upadłość konsumencką. Oszuści wyłudzili od niego ponad 96.000,00 zł.

Postępowanie upadłościowe zostało przeprowadzone. Kiedy Sąd ustalał plan spłaty Pan Maciej pracował jako operator koparki, zarabiał 3.500,00 zł netto a jego koszty utrzymania łącznie z wynajęciem mieszkania wynosiły ok. 3.200,00 zł. Pan Maciek otrzymał plan spłaty w wysokości 300,00 zł miesięcznie przez 3 lata. Wreszcie odzyskał spokój i wiarę w lepszą przyszłość a także przestrzega wszystkich znajomych przed nawiązywaniem bliskich relacji z nieznajomymi osobami z internetu.

Historia Pana Maćka – ku przestrodze osób, które podejmują znajomości z obcymi ludźmi z internetu.

Pan Maciek ma 30 lat, jest kawalerem. Urodził się w Puławach, mieszkał z rodzicami i sześciorgiem rodzeństwa w małej miejscowości nieopodal Puław. Dzieciństwo miał bardzo ciężkie i traumatyczne. W domu panowała bieda, nigdy nie było pieniędzy nawet na podstawowe potrzeby Pana Maćka i rodzeństwa. Musiał szybko dorosnąć, od dzieciństwa pracował pomagając w pracach polowych i gospodarczych u obcych ludzi, aby zarobić trochę pieniędzy i pomóc rodzinie. Jesienią zbierał grzyby i jagody, które sprzedawał przy drodze. Był wycofany społecznie, nie miał żadnych kolegów ani przyjaciół, gdyż z powodu braku pieniędzy rówieśnicy wyśmiewali się z niego i uważali za kogoś gorszego. Bardzo cierpiał z tego powodu, był zamknięty, wstydliwy, nieśmiały. Trudne przeżycia z dzieciństwa i młodości Pana Maćka z pewnością miały duży wpływ na jego dorosłe życie i podejmowanie dalszych życiowych decyzji.

Mimo trudnych warunków skończył szkołę podstawową oraz średnią. Po ukończeniu szkoły pracował w różnych firmach. Jego problem zaczął się w 2019 roku kiedy to otrzymał maila od człowieka, który przedstawił się jako adwokat z Południowej Afryki. Pisał, że był prywatnym doradcą prawnym zmarłego klienta, biznesmena zajmującego się handlem metalami szlachetnymi i inwestycjami w nieruchomości w Afryce Południowej. Biznesmen ten zmarł  tragicznie w wypadku samochodowym wraz ze swoim jedynym synem 24 września 2009 r a wcześniej stracił żonę, która zmarła na raka. Od śmierci klienta na tym prawniku spoczywał obowiązek zlokalizowania któregokolwiek z jego żyjących krewnych, który byłby beneficjentem spadku klienta. Przez lata nie udawało mu się znaleźć spadkobierców a kilka tygodni wcześniej otrzymał oficjalne pismo od banku, w którym zmarły klient miał konto, sugerujące prawdopodobne oddanie zdeponowanego majątku w kwocie 14.650.000,00 USD jego zmarłego klienta na rzecz państwa Afryki Południowej, ponieważ klient zmarł bez sfinalizowania ostatniej woli i nie znaleziono jego krewnego. To spowodowało, że człowiek ten skontaktował się z Panem Maćkiem, ponieważ ma on takie samo nazwisko jak jego zmarły klient, aby mógł przedstawić go jako jedynego żyjącego członka rodziny, który mógłby wnieść roszczenie do banku jako następca rodziny i administrator majątku jego zmarłego klienta.

Następnie człowiek ten zaczął przysyłać do Pana Maćka różne maile z informacjami na temat jego zmarłego  przodka o tym samym nazwisku – dokumenty i inne informacje, które przekonałyby Pana Maćka o wiarygodności jego słów. Ponadto pisał też maile z prośbą  o dyskrecję, prosił o absolutną poufność ze względu na delikatny charakter sprawy.

Tym samym człowiek ten wywierał ogromny wpływ na naszego bohatera i manipulował nim, aby nie zasięgał on porad osób postronnych. Często powtarzane stwierdzenia typu: „Cieszę się, że odnosimy sukces. Więc proszę, zrelaksuj się, módl się i miejmy nadzieję na najlepsze”, oraz „To było wielkie obciążenie w moim sercu, ale dzięki Bogu pomyślałem o tym, żeby znaleźć kogoś takiego jak ty z nazwiskiem mojego klienta. Bardzo się cieszę, że w końcu nam się udało.” –  miały za zadanie utwierdzić Pana Maćka w przekonaniu, iż ma do czynienia z uczciwym, prawym, godnym zaufania człowiekiem, który pragnie jego dobra. Człowiek ten twierdził, że poniósł duże koszty związane z przeprowadzeniem transakcji spadkowej a w zamian za to Pan Maciek przekaże mu część spadku. Jednak Pan Maciek również musi ponieść pewne koszty, między innymi na „otwarcie rachunku w banku korespondencyjnym południowoafrykańskiego organu bankowego.” Po jakimś czasie Pan Maciek otrzymał maila od domniemanego pracownika banku, iż na ich koncie przejściowym znajduje się kwota ponad 17 milionów dolarów, która przyszła na jego rachunek. Następnie poproszono go o wpłatę dodatkowej kwoty ok. 15.000,00 Euro, gdyż kwota spadku, kilku milionów dolarów, jest zbyt duża i należy założyć inny rachunek w banku, który musi mieć wyższy początkowy depozyt. Pan Maciek zaciągnął kredyt w banku i wpłacił pieniądze na wskazane konto.

Następnie okazało się, że należy uzyskać tzw. certyfikat antyterrorystyczny, aby spadek znalazł się na koncie Pana Maćka a opłata za ten certyfikat wynosi 26.290,00 Euro. Pan Maciek był zapewniany zarówno przez mniemanego prawnika jak i pracownika banku, że pieniądze ze spadku, czyli ponad 17 milionów dolarów, są już na przejściowym rachunku w banku w Holandii i jedynie formalności i wymogi bankowe związane z tak dużą kwotą, stoją na przeszkodzie w sfinalizowaniu transakcji do końca. Domniemany prawnik nazywał Pana Maćka przyjacielem, szykował się już do wyjazdu do Polski wraz z żoną, nawet prosił Pana Maćka, aby wynalazł mu jakiś dobry hotel w Polsce, gdzie mógłby się zatrzymać.

Dopiero po wpłacie wymaganej kwoty i zaprzestaniu kontaktu ze strony „prawnika” Pan Maciek zorientował się, że padł ofiarą tzw. przekrętu nigeryjskiego „na spadek”. Jest to jeden z najbardziej wyrafinowanych i zaawansowanych wariantów oszustwa. Korespondencja wysyłana do Pana Maćka była długa i bardzo dobrze przemyślana. Pan Maciek otrzymywał dokumenty, pisma i certyfikaty, które miały uwiarygodnić całą transakcję i jednocześnie był proszony o bezwzględne zachowanie dyskrecji. Przez cały okres komunikacji z „prawnikiem” i wyimaginowanym pracownikiem banku w Holandii, Pan Maciek był całkowicie przekonany o uczciwości i legalności procederu. Cieszył się, że kiedy otrzyma spadek, będzie mógł pomóc rodzeństwu, kupi im mieszkania, założy rodzinę i w końcu zapomni o biedzie jaką jeszcze niedawno cierpiał będąc w domu rodzinnym. Traumatyczna sytuacja z dzieciństwa, bieda w domu i ciągły brak pieniędzy, z pewnością przyczyniła się do podjęcia przez Pana Maćka szeregu nieracjonalnych decyzji, które w rezultacie doprowadziły go do katastrofy finansowej. Z reguły oszuści naciągający ludzi na pieniądze na tzw. przekręt nigeryjski, nie wybierają przypadkowych ofiar lecz w każdym kraju mają współpracowników, którzy wskazują im osoby, które, ich zdaniem, są bardziej podatne na tego typu oszustwa. Z reguły są to właśnie osoby, które pochodzą z bardzo biednych rodzin, uczciwe, spragnione szybkiej poprawy swojej sytuacji finansowej a także chcące pomóc rodzinie. Niestety ich wskazania z reguły prowadzą do sukcesu oszustów, którzy wyrafinowaną korespondencją wzbudzają w ofiarach zaufanie a nawet uczucia przyjaźni i dzięki temu ich zamiary udaje się zrealizować.

Pan Maciek dopiero po jakimś czasie zdał sobie sprawę jak został wykorzystany i oszukany, jednak niestety czasu już nie cofnie. Zdecydował się złożyć do Sądu wniosek o upadłość konsumencką. Oszuści wyłudzili od niego ponad 96.000,00 zł.

Postępowanie upadłościowe zostało przeprowadzone. Kiedy Sąd ustalał plan spłaty Pan Maciej pracował jako operator koparki, zarabiał 3.500,00 zł netto a jego koszty utrzymania łącznie z wynajęciem mieszkania wynosiły ok. 3.200,00 zł. Pan Maciek otrzymał plan spłaty w wysokości 300,00 zł miesięcznie przez 3 lata. Wreszcie odzyskał spokój i wiarę w lepszą przyszłość a także przestrzega wszystkich znajomych przed nawiązywaniem bliskich relacji z nieznajomymi osobami z internetu.

Historia Pana Łukasza

Pan Łukasz ma 37 lat, jest rozwiedziony, ma na utrzymaniu 12 letniego syna, który mieszka z jego byłą żoną.

Obecnie mieszka w domu należącym do rodziców.  Ma wykształcenie średnie, pracuje na umowę o pracę w Agencji Reklamowej w Olsztynie i otrzymuje wynagrodzenie średnie miesięczne w wysokości ok. 4.200,00 zł netto.

Pan Łukasz miał bardzo traumatyczne dzieciństwo. Ojciec nadużywał alkoholu, był bardzo agresywny, znęcał się nad rodziną. Pan Łukasz się niekochany i niepotrzebny, odrzucony zarówno przez rodziców jak i rodzeństwo.  Taka traumatyczna sytuacja z pewnością miała duży wpływ na dalsze życie Pana Łukasza, jego relacje z innymi ludźmi i podejmowanie przez niego życiowych decyzji.

Mimo ciężkich warunków skończył szkołę średnią a potem studia. Ożenił się, urodził mu się syn. Rodzice zostawili mu dom do użytkowania gdyż sami przeprowadzili się na wieś. Wówczas Pan Łukasz zaciągnął kredyt na remont, gdyż dom był zaniedbany – niemal w ruinie i wymagał gruntownej odnowy.

Podjął pracę w Agencji Reklamowej, prowadził spokojne życie rodzinne. Żona Pana Łukasza często wyjeżdżała w delegacje, czasem na kilka dni. Niestety po jakimś czasie Pan Łukasz dowiedział się, że żona wcale nie jeździła służbowo tylko prowadziła podwójne życie, zdradzała go z innym mężczyzną i u niego przebywała podczas rzekomych służbowych wyjazdów. Dowiedział się też, że nie był to pierwszy mężczyzna, z którym żona go zdradzała.

Pan Łukasz bardzo przeżył tą sytuację. Kochał żonę i nie mógł się pogodzić z jej postępowaniem. Był skłonny wybaczyć żonie zdradę i ratować związek lecz żona niestety dalej spotykała się z kochankiem. W tej sytuacji postanowił skończyć ten związek i żona wyprowadziła się z domu zabierając syna. Pan Łukasz załamał się tą sytuacją, nie mógł sobie z tym poradzić, zaczął nadużywać alkoholu, popadł w depresję. Zaczął też obstawiać zakłady bukmacherskie i grać w gry hazardowe przez internet. Często przegrywał więc był zmuszony zaciągać pożyczki, aby starczyło mu pieniędzy na życie i alimenty. Wciągnął się w gry hazardowe mając wciąż nadzieję, że odegra się, spłaci wszystkie długi, będzie mógł dawać więcej pieniędzy synowi. Jednak sytuacja pogarszała się, długi rosły a wygranej dalej nie było. W pewnym momencie przestał kontrolować swoje zachowanie, nie panował nad sytuacją. Zaczął spłacać jedynie odsetki od pożyczek i przedłużać umowy. Nie zdawał sobie sprawy, że taka sytuacja generuje olbrzymie koszty a długi nadal pozostają.

Kiedy w końcu Pan Łukasz zdał sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znajduje, poszedł na terapię. Dojście do równowagi psychicznej trwało kilka lat. Bardzo zależało mu na odzyskaniu równowagi psychicznej, wyrwaniu się z nałogu alkoholowego i nałogu gier hazardowych. Chciał ponownie zacząć funkcjonować w społeczeństwie, widywać się z synem, z którym była żona zabroniła mu się spotykać  kiedy nadużywał alkoholu. Powoli jego stan zaczął się poprawiać a po kilkunastu miesiącach  psychoterapeuta uznał, że może zakończyć terapię. Pan Łukasz nie miał już problemu z alkoholem ani z hazardem, odzyskał chęć do życia, zaczął nawiązywać nowe kontakty z ludźmi, wrócił do funkcjonowania w społeczeństwie. Jedynym, ale ogromnym, problemem Pana Łukasza były zobowiązania, których nie był już w stanie spłacać.

Rozmawiał z wierzycielami i prosił o rozłożenie zobowiązań na mniejsze raty, z jakich mógłby się wywiązywać lecz niestety bez rezultatów. Zaczął opóźniać się z płatnościami rat, groziły mu egzekucje komornicze, czego chciał uniknąć, gdyż zajęcie przez komornika połowy jego wynagrodzenia spowodowałoby, że nie wystarczyłoby mu środków na życie i alimenty na syna. Pan Michał odczuwał ogromną satysfakcję z faktu, iż udało mu się wyjść z nałogów, był stabilny emocjonalnie, jednak długi jakie posiadał spędzały mu sen z powiek. Kwota jego zobowiązań wynosiła 240.000,00 zł.  

Pan Michał przeszedł, z naszą pomocą, całą procedurę upadłości konsumenckiej. Ponieważ nie miał majątku, nie trwała ona długo. Po dwóch miesiącach od złożenia wniosku  otrzymał orzeczenie upadłości a po kolejnych czterech miesiącach otrzymał plan spłat wysokości 1.000,00 zł miesięcznie przez 36 miesięcy. Nie boi się już komorników i patrzy w przyszłość z nadzieją, że taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy. Płaci alimenty na syna, widuje się z nim i wreszcie odzyskał spokój.

Jeśli chcesz zrobić pierwszy krok do pozbycia się swoich problemów finansowych, zadzwoń do nas lub napisz i dowiedz się jak już teraz zatrzymać spiralę zadłużenia i odzyskać spokój.

BEZPŁATNE  KONSULTACJE